top of page
Zdjęcie autoraWspaniałe Czytanie

„Kostandin. Grzechy mafii.” Magdalena Winnicka.

Hejka kochani, dzisiaj przychodzę do Was z książką, którą dostałam od Wydawnictwa Muza. Bardzo dziękuję za egzemplarz do recenzji.


Przechodząc do książki.

„Kostandin. Grzechy mafii”, to książka opowiadająca o młodej dziewczynie, która po zerwaniu i pobiciu, wylatuje do Londynu w odwiedziny do swojej przyjaciółki. Poznaje tam przystojnego i niebezpiecznego Kostandina. Zakochują się w sobie i generalnie żyją sobie razem. On - boss i szef mafii, ona - jego dziewczyna. Jak ułoży się ich życie?

Zawiodłam się, bardzo, ale jest to debiut, więc autorka ma jeszcze czas na wyrobienie. Książka ma potencjał i pomysł, mimo iż jest to znowu mafia. Jak zawsze przystojny facet i jego piękna kobieta, która staje się szefową mafii. Oczywiście, nie może obejść się bez scen seksu, ale moim zdaniem ich miłość rozrosła się zbyt szybko.

Jasne, podobało mi się to, iż Kosta, to nie następny mafiozo, który tylko wymaga i jest oziębły, ale od samego początku pokazuje swoje uczucie, czym ujął mnie całkowicie.


Cała powieść jest bardzo zawile napisana, nie umiałam się w niej odnaleźć. Autorka skacze z jednego wątku na drugi i już nie wiem, co było retrospekcją bohaterki, a co prawdą.

Czcionka doprowadzała mnie do szału. Małe litery i bardzo dużo tekstu na jednej kartce zlewało się w jedno, przez co ciężko mi było czytać. Opisy dłużyły się niemiłosiernie, niektóre w ogóle nie były potrzebne. Całą książkę czytałam długo, ponieważ nic się nie działo. Moim zdaniem powinna się zakończyć na powrocie Alicji do Polski, bo to co się później działo, było po prostu laniem wody i niepotrzebnym przedłużaniem. Musze się do tego doczepić, bo nie byłabym sobą. AK47 nie ma, aż takiego odrzutu, aby bohaterka nie mogła go utrzymać oraz nie jest taki ciężki. Narzekała na niego, po czym Kostandin uznał, że lepszy będzie Shotgun (ten to dopiero ma odrzut). Nie.. jak to przeczytałam, to się załamałam. Waga kałasznikowa, to zaledwie 5 kg, gdy ma zapełnione magazynki, to nie przekracza 10 kg, więc błagam, ale to nie jest masa, której kobieta, nawet najmniejsza nie da rady utrzymać. No chyba, że, to ja przy moich 48kg wagi jestem mega umięśniona.


Rzecz jasne, książka ma plusy. Zakochałam się w Kostandinie, a Alicja wcale mnie tak nie denerwowała. Niektóre opisy były nawet fajne i ciekawe. Bohaterowie są barwni i mega ciekawi, a Rudi i Edi skradli moje uczucia. Co do zakończenia książki, mam mieszane uczucia, niby zostawił niedosyt, ale jakiś przewidywalny był.

Niestety tym razem w książce przeważają, moim zdaniem, minusy. Mimo wszystko, mam nadzieję, iż autorka będzie dalej pisać, ponieważ nie robi tego źle, lecz lekko zawile, ale myśle iż następna część, pod pewnymi względami, będzie bardziej dopracowana i dopieszczona, a kiedy już będzie miała premierę, to z chęcią wrócę do historii, tej cudownej pary.


No i z jednym muszę przyznać Alicji. G klasa jest obrzydliwa.

Wasza,

Wspaniałe Czytanie.





31 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


Post: Blog2_Post
bottom of page