top of page
Zdjęcie autoraWspaniałe Czytanie

„Sto osiemdziesiąt stopni” Darcy Trigovise

Cześć moi kochani,


Dzisiaj będzie jedna z lepszych recenzji, jakie miałam przyjemność pisać. Uwielbiam takie dni, kiedy książka mi się spodobała i mogę napisać o niej pare dobrych słów.

„Sto osiemdziesiąt stopni” autorstwa Darcy Trigovise, wydawnictwa WasPos. Bardzo dziękuję za egzemplarz, autograf i cudowne dodatki.



Dobra, dobra, muszę bo się uduszę...


Kochani, ja nie będę się rozpisywać, autorka już wie, że cała książka skradła moje serce. Bohaterowie są tak barwnymi osobami, każdy miał jakąś ważną role w tej książce i znakomicie ją odegrał.


Opisy wydarzeń nie są długie i monotonne, a zwarte i ciekawe, przez co nie nudziłam się wcale.


Cały czas coś się działo. To Sam dosypała środka przeczyszczającego komuś (nie ważne komu), to Nath coś znowu zepsuł i tak na okrągło. Już nie wspomnę o tym, jak bardzo się śmiałam przy wielu scenach i co chwile, czytałam te zabawne fragmenty mojemu chłopakowi, który miał mnie już dość i błagał, żeby przestała się w końcu śmiać - przysięgam tak było. Niektóre teksty, szczególnie Avy, były genialne.


Aczkowiek, nie byłabym sobą, kiedy bym się do czegoś nie doczepiła. Mianowicie, za mało zdarzeń, opisów z perspektywy naszego przystojniaka - Nathaniela, zdecydowanie za mało, w następnym tomie napisze petycje, aby było więcej opisów z perspektywy Nathaniela.

Drugą sprawą jest to, że... tak ja wiem, że Ava, to taka wariatka w tej książce, ale jakoś niezbyt spodobało mi się to, że kopnęła jednego z bohaterów w krocze (nie powiem kogo, sami przeczytajcie). Jakoś, jakby poczułam lekki niesmak sytuacji, ale to tylko moje zdanie.

Muszę też przyznać, że pomysł na książkę był całkiem fajny, ale brakowało mi tego rozwinięcia wątku małżeństwa z „przymusu”, chociaż znowu nie do końca, z przymusu... znowu masło maślane, no wiecie o co chodzi.


Tyle do czepiania się, nie mam nic więcej w tej kwestii do dodania.


ALE, w innej już mam.


Pomijam fakt, że książkę czytało się tak lekko i przyjemnie, że przeczytałam ją w kilka godzin z przerwami. Jestem pod wrażeniem, ponieważ ostatni raz udało mi się coś takiego osiągnąć, kiedy 7 lat temu czytałam „Rywalki” Kiery Cass. Także gratuluje autorce, za napisanie tak przyjemniej książki.


Dobra, co mam powiedzieć. Książka spodobała mi się strasznie i będę ją polecać przy każdej możliwej okazji. Jest to stosunkowo „mała” książka, ponieważ ma, niewiele ponad 200 stron, ale nie czułam tego, kiedy czytałam.


Z wielką niecierpliwością czekam na drugi tom. Gratuluje napisania świetnej książki.


Wasza,

Wspaniałe Czytanie.













22 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


Post: Blog2_Post
bottom of page